wtorek, 10 września 2013

yay!

Udało się! 
Co prawda to dopiero jeden kilogram, a przede mną zostały jeszcze te 3/4 do końca miesiąca ale to już ponad 20% mojego postanowienia za mną!

No ale jest coraz ciężej, dzisiaj i wczoraj znów trochę podjadałam, nie jakoś bardzo tragicznie ale pewnie nabiłam sobie z 150 dodatkowych kcal.

No ale za to dzisiejszy dzień zaczął się za to znakomicie, jak do tej pory zjadłam same owoce i warzywa, a zależało mi na tym żeby jeść ich jak najwięcej,no i dzisiaj w domu nie ma nic słodkiego co mogłoby mnie skusić.  Jedyną rzeczą jaką sie dzisiaj martwię, to to, że kompletnie nie wiem co zrobię z obiadem, bo jedyne co mam w miarę to ryż plus trochę warzyw... ale mam tendencje do sypania zbyt dużej ilości ryżu przy małej ilości warzyw, chociaż w sumie ryż też roślina

Ostatnio przeczytałam, że stracenie 5kg oznacza zejście rozmiar w dół, zastanawiam się czy to prawda

poniedziałek, 2 września 2013

dzień pierwszy.

Sama nie wiem co mam myśleć.



Założyłam, że pierwszy dzień będzie takim przygotowaniem przed tym co mnie czeka. Chciałam powoli wdrożyć sie w dietę i ćwiczenia.
O ile z jedzeniem poszło mi wyjątkowo świetnie, bo przekroczyłam trochę 1100kcal (myślałam, że pierwszego dnia będę miała na koncie jakieś 1500kcal o.o)
Jedyne co mi nie wyszło to rozpoczęcie ćwiczeń, może to dlatego, że mam @ i przez pół dnia nie mogłam sie ruszyć. No wiec moje dzisiejsze ćwiczenia ograniczyły się do krótkiego spaceru i  przysiadów po południu.



Jutro mam zamiar wstać wcześniej i zabrać się za stepper, brzuszki i przysiady. 
No i mam nadzieje, nie przekroczyć już 1100kcal.
No i nie mogę zapomnieć o wodzie

.

Ciesze się, że przestałam słodzić herbatę już jakiś czas temu i chociaż tutaj nie będę musiała się przestawiać.


Boje się tylko, że w pewnym momencie zacznę jeść z braku lepszego zajęcia. 

niedziela, 1 września 2013

30 dni.

No wiec już wrzesień.
No wiec mam 30 dni na zrzucenie minimum 4 kg.
No i szczerze powiedziawszy nie mam zielonego pojęcia jak się za to zabrać.

Mój najpoważniejszy problem polega na tym, że gdy zauważę coś dobrego do zjedzenia to nie mogę sobie tego odmówić. Czasem jeden smakołyk, który zobaczyłam rano, nie daje mi spokoju i chodzi za mną cały dzień, oczywiście aż do momentu gdy po niego w końcu nie sięgnę. No i zostaje jeszcze sprawa aktywności fizycznej ale akurat lubię się ruszać, tylko nie zawsze mam na to czas.

Przez kolejne dwa, trzy dni postaram zaopatrzyć się w zielona herbatę, rumianek i jakąś melisę. No i wdrożę podczas tych dni zdrowe nawyki, zauważyłam, że zrobienie tego w jeden dzień kompletnie u mnie nie działa.

Dzisiaj zostaje mi poszukanie informacji na temat odpowiedniego odżywiania, no i ogólnie zdrowszego trybu życia.

Jak narazie jestem bardzo pozytywnie nastawiona do tego.
Może uda mi się zaskoczyć samą siebie i zrzucić 5 albo nawet 6 kilogramów.
Chociaż i tak będę się cieszyć jeśli uporam się z tymi 4, a resztę zrzucę po tym okresie.